Urloplandia

Twoje źródło informacji o ciekawych atrakcjach i wygodnych noclegach w Polsce.

"TITANIC" Hitlera

      Co łączy Wilhelma Gustloffa z Ustką?

     Kto to był ten Wilhelm Gustloff? A no był znaczącym narodowym socjalistą i szefem oddziału NSDAP w Wiedniu. Ponieważ biedaczek był chory na płuca to mieszkał i leczył się w Davos w Szwajcarii. Oprócz chorowania i leczenia się w tym Davos prowadził partyjną robotę i to w sposób tak skuteczny, że zwerbował do swojej organizacji w Szwajcarii do 1936 roku ponad 5 tys. osób. Nie zdążył więcej, bo 4 lutego tego roku został zastrzelony przez żydowskiego studenta medycyny Davida Frankfurtera w proteście przeciw nazimowi i antysemityzmowi. Tak nawiasem Davidowi opłaciło się to, bo został skazany przez sąd szwajcarski na więzienie i dzięki temu przeżył spokojnie wojnę.

     Naziści wykorzystali tę zbrodnię dla swoich propagandowych celów i potraktowali jako męczennika. Wyprawili pogrzeb państwowy, a sam Hitler złożył kondolencje rodzinie. W 1938 roku ta śmierć była jednym z pretekstów do przeprowadzenia „nocy kryształowej”. Dzięki niej spłonęła celowo podpalona synagoga w Słupsku, przy dzisiejszej ulicy Niedziałkowskiego.

     W międzyczasie w Niemczech powstawał nowoczesny i największy ówczesny statek pasażerski. Imię dla niego było oczywiste. Miał się nazywać „Adolf Hitler”. Jednak Hitler wspaniałomyślnie przemianował jego nazwę na „Wilhelm Gustloff”.

     Wojna powoli mijała. Hitlerowcy byli w odwrocie. Na początku 1945 roku ludność pochodzenia niemieckiego uciekała przed nadchodzącym frontem. 30 stycznia 1945 roku „Wilhelm Gustloff” wypłynął z Gdyni w swój ostatni rejs. Chętnych do opuszczenia portu było tak wielu, że dla jego wypłynięcia pogłębiono tor wodny. Szacuje się ilość pasażerów na ok. 10 tysięcy. W czasie, kiedy statek znajdował się na Ławicy Słupskiej niedaleko Stolpmünde (teraz Ustka) dostrzegł go (trudno było nie dostrzec) radziecki okręt podwodny dowodzony przez młodego oficera Aleksandra Marinesko. I co zrobił ten nieszczęsny Marinesko? Wydał rozkaz ataku torpedowego. W kadłub trafiły trzy torpedy. Trafienia okazały się śmiertelne. Statek zaczął tonąć. Tysiące ludzi ogarnęła panika. Część z nich zginęłą na miejscu, część nie mogła się wydostać z powodu zamknięcia grodzi wodoszczelnych, a część zmarła z zimna z powodu kontaktu z lodowatą wodą. Szalup nie można było spuszczać na wodę, ponieważ żurawiki zamarzły. Trudno nawet sobie wyobrazić ten Armagedon. Po 65 minutach po statku nie było śladu. Pochłonęły go mroźne fale Bałtyku. Wg szacunków ocalało tylko około tysiąca osób. Była to największa katastrofa morska w dziejach żeglugi. Za ten atak Marinesko (dopiero pośmiertnie) otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Ciekawe jakie „odznaczenie” przygotował dla niego diabeł ( jeśli on w ogóle istnieje)?

     Rankiem następnego dnia na plażach Stolpmünde morze wyrzucało tysiące trupów. Było tak przez wiele tygodni. Co się z nimi stało? Cześć niewielka została pochowana na usteckim cmentarzu w zbiorowej mogile. Reszta, aby zapobiec epidemii na usteckich wydmach. W którym miejscu? A kto to teraz wie?

Z.W.

 

Ładuję stronę