Urloplandia

Twoje źródło informacji o ciekawych atrakcjach i wygodnych noclegach w Polsce.

Reinkarnacja

      Niezależnie od tego w jaki sposób żyjemy, w co wierzymy lub jakie jest nasze życie boimy się śmierci. Lęk przed śmiercią nie opiera się jednak na własnym przeżyciu. Boimy się prawdopodobieństwa jej nastąpienia, jej nieuchronności i powszechności. Dziecko, które się urodziło już powoli zbliża się do śmierci, która niechybnie nastąpi za jakiś bliżej nieokreślony czas. Czy mamy się tym zadręczać? Co jest poza granicą śmierci? Czy czeka nas życie wieczne w niebie, lub co gorzej w piekle? Czy tak jak wierzą niektórzy rozpadniemy się w proch i niebyt? Jeśli tak, to jak wygląda ten niebyt? 

     Może lepiej byłoby wierzyć w nieśmiertelność? No tak, lecz wiemy, że starzejemy się, chorujemy i śmierć jest nieodwołalna. Gdzie tu jest nieśmiertelność? Myślę, że trzeba spojrzeć na problem bardziej dalekosiężnie. Nieśmiertelność poprzez cykl wielu żywotów. Czyli rodzimy się, umieramy, rodzimy się powtórnie i umieramy powtórnie i tak dalej i dalej, aż w nieskończoność.

     Jest taka teoria. Teoria o rozdzielności świadomości i ciała. Świadomość można nazwać też duszą. Według tej teorii świadomość "mieszka" w ciele i przez całe życie ta dwoistość jest nami, czyli ludźmi (człowiekiem). Ciało bez duszy jest bezwolne, ale ma też jakieś swoje przyzwyczajenia. Dusza zaś jest energią o niezwykłej inteligencji, posiadającą pamięć wszystkich swoich poprzednich żywotów. Pamięć ta jednak jest zablokowana w czasie pobytu w ciele. Dusza (świadomość) wstępuje w ciało fizyczne w celu nauki i doświadczeń niemożliwych do eksperiencji w świecie duchowym. Musi z tym ciałem sobie poradzić, tak jak jeździec wsiada na narowistego konia i doprowadzić do tego, że razem tworzą nową osobę, z którą przeżyją całe życie.

     Ciało w międzyczasie starzeje się, zużywa, choruje, aż w końcu umiera. Świadomość opuszcza je wówczas zużyte, niepotrzebne i martwe. Po jakimś czasie świadomość znowu wstępuje w nowe ciało, żyje w nim, opuszcza je kiedy jest już niepotrzebne i tak dalej i dalej. Oczywiście między kolejnymi wcieleniami spędza życie w świecie duchowym, w innym wymiarze. Tam gdzie jest nasze właściwe miejsce i nasz Prawdziwy Dom. Wciela się w ciało dopiero wtedy, kiedy podejmie decyzję o zdobyciu nowych doświadczeń w świecie fizycznym.

     Ten cykl kolejno po sobie następujących żywotów nazywa się reinkarnacją i ma wielu zwolenników. Na pewno lepiej się żyje z tą świadomością, że nie ma końca. A tak właściwie, czy nie zaobserwowaliście sami faktu uśpionego ciała, przy rozbudzonej świadomości? Gorzej jest, jeśli ciało dokazuje, a świadomość śpi (np. lunatyzm). To tak, jakby auto jechało bez kierowcy.

    Jeszcze jedno trzeba dodać, że obojętnie w co wierzymy i jaką wyznajemy religię, lub nie wyznajemy jej wcale cykl reinkarnacji jest ponad to wszystko. Tak jest po prostu skonstruowany Wszechświat i nie należy pojmować tego w kategorii religii, a nauki.

     Wierzyć, nie wierzyć? Musicie sami sobie na to odpowiedzieć.

Z.W. 

Kiedy byłem w twoim wieku też nie wierzyłem w reinkarnację
Ładuję stronę