Urloplandia

Twoje źródło informacji o ciekawych atrakcjach i wygodnych noclegach w Polsce.

Kumari - żywa bogini w ciele nepalskiej dziewczynki

Kumari - żywa bogini w ciele nepalskiej dziewczynki
dziedziniec Kumari Bahal, okno nad drzwiami, gdzie ukazuje się Kumari.

Gdzie można spotkać żywą boginię?

Do tego młodą, piękną i wyniosłą? Takie miejsce jest w stolicy Nepalu – Katmandu. Przy Durbar Square, w centrum miasta znajduje się jej dom. Trzeba mieć dużo szczęścia, żeby ją zobaczyć. Ukazuje się bardzo rzadko, (13 razy do roku) wychodzi, a raczej niosą ją w lektyce w procesji, ponieważ jak to bogini mogłaby się skaleczyć, albo ubrudzić stopy.

W Kumari Bahal, gdzie mieszka, oczekujący na dziedzińcu tłum może ją zobaczyć (bardzo rzadko), ale niestety, nie można jej fotografować, co jest bardzo przestrzegane i egzekwowane.

Kto to jest ta żywa bogini?

Jest to mała dziewczynka wywodząca się każdorazowo z newarskiego klanu złotników, Śakjów – rodu, z którego wywodzi się sam Budda. Kandydatki na boginię wybierają kapłani wśród 4, 5-letnich dziewczynek. Muszą one spełniać wiele warunków. Jeśli we śnie matki dziecka pojawi się czerwony wąż, to jest pierwszy znak, że jej córka może zostać Kumari. To dopiero początek. Dziewczynka musi spełnić 32 specjalne wymagania. Musi mieć kruczoczarne włosy, rzęsy jak krowa, ciało jak figowiec, uda jak jeleń, pierś jak lew, szyję jak morska muszla, mały język, głos miękki niczym kaczka i jeszcze innych wymagań 24.

Do tej pory pozostaje w szrankach dziesięć dziewczynek, które spełniają te warunki. Rozpoczyna się dalszy ciąg rywalizacji.

Pozostałe kandydatki muszą wykazać się odwagą. W tym celu poddawane są próbie, w której najpierw składa się w ofierze bogini Kali 108 bawołów i kóz (co na to nasi obrońcy praw zwierząt?), a ich odrąbane głowy układa się na dziedzińcu świątyni. Biedne dziewczynki muszą przejść między nimi, zachowując spokój i brak strachu. Dodatkowo są straszone przez zamaskowanych, groźnie wyglądających mężczyzn, którzy tańczą wśród tych odrąbanych głów. Wiele dziewczynek nie przechodzi tej próby. Jednak to jeszcze nie wszystko. Te niewzruszone i niestrachliwe zostają zamknięte z tymi poobcinanymi głowami na całą noc. Najważniejsza jest ostatnia próba. Kandydatka na Kumari musi poznać przedmioty należące do jej poprzedniczki, nie widząc ich nigdy przedtem.

Co musi robić taka bogini?

Jako bóstwo posiadające w opiece cały naród udziela nieustających błogosławieństw. Mieszka samotnie w pałacu, nie odwiedza jej rodzina, posiłki spożywa w samotności. Musi brać udział w różnorakich uroczystościach i cały czas zachowywać kamienną twarz i boskie oblicze. Jej moc trwa dopóty, dopóki nie straci choćby jednej kropli krwi. Jak ma szczęście, dotrwa do pierwszej menstruacji, a jak się skaleczy, cóż ma pecha (a może szczęście?) i wcześniej straci boską moc. Wtedy opuszcza pałac, wraca do rodziny, a cały spektakl wyboru nowej kandydatki zaczyna się od początku.

Należy się zastanowić, czy pomimo wielkiego splendoru przez jakiś czas, jest sens, by pozbawiać dziecko dzieciństwa? Byłe Kumari, które są już zwykłymi osobami, po swoim boskim wcieleniu nie potrafią odnaleźć się w zwykłej rzeczywistości. Nie potrafią normalnie kochać, nie zostają żonami ani matkami i stanowią tylko ciężar dla swoich rodziców, którzy ich co oczywiste nie rozumieją.

Kto jest teraz Kumari?

Nową Kumari została 3-letnia Trishna Shakya.

Z.W.

 

Ładuję stronę