Urloplandia

Twoje źródło informacji o ciekawych atrakcjach i wygodnych noclegach w Polsce.

Dnienie

     Tak się składa, że cała przyroda (z nami również) wraz ze wschodem słońca budzi się do życia. Jest to naprawdę piękna pora dnia. Sęk w tym, że aby oglądnąć te cuda, trzeba wstać skoro świt (a nawet nieco przed świtem). Dlatego tyle mamy zdjęć zachodów słońca, a nie wschodów. 

     Pamiętam, kiedyś będąc na trekkingu w Nepalu, nocowaliśmy w miejscowości Nagarkot, która słynie z obserwacji "płonących" Himalajów, które w czasie wschodu słońca są pięknie oświetlone i wspaniale widoczne. Na dachach hoteli są specjalne pomosty, z których turyści oglądają wschod słońca. Żeby zobaczyć to widowisko trzeba wstać już o 4.30. Wstałem, a jakże, choć z wielkim trudem. Poszedłem jeszcze po ciemku na pomost, na którym było już sporo turystów z całego świata. Niestety, była wyjątkowo duża mgła i nic nie było widać na odległość 10 kroków. Taki to był wschód słońca (jeden z moich nielicznych) w Nepalu. Dlatego wiem, że muszę jeszcze tam koniecznie wrócić.

     Poniżej zamieszczamy piękne zdjęcia wschodów słońca i wiersz "Odnalezienie" Czesława Miłosza, który najbardziej oddaje klimat codziennego rytuału dnienia.

Z.W.

Odnalezienie

Tu jestem. Skądże ten lęk nierozumny?
Noc zaraz minie, dzień wzejdzie niedługo.
Słyszycie: grają już pastusze surmy
I gwiazdy bledną nad różową smugą.

Ścieżka jest prosta. Jesteśmy na skraju.
Tam w dole dzwonek w wiosce się odzywa.
Koguty światło na płotach witają
I dymi ziemia, bujna i szczęśliwa.

Tu jeszcze ciemno. Jak rzeka w powodzi
Mgła czarne kępy borówek otula.
Ale już w wodę świt na szczudłach wchodzi
I dzwoniąc toczy się słoneczna kula.

                  Czesław Miłosz

Ładuję stronę